środa, 28 maja 2014

66. Nadzieja

Bilans:
-jabłko małe - 36 kcal
- pepsi max - 3 kcal
- zupa - 200 kcal
- troszkę makaronu z kapustą kiszoną - 50 kcal
- 2x wasa - 50 kcal
- 2 wafle - 100 kcal
- w szkole trochę ciastek. - max 200 kcal

RAZEM: 639 kcal


Powiem tak - miała być głodówka, ale macie rację, nie ma po co jej robić. Jeszcze źle bym się dzisiaj czuła, a cały dzień były dni otwarte i ciągle coś robiłam, stałam, rozmawiałam z ludźmi, musiałam mieć na to siłę.

Przeprowadziłam mały rekonesans odnośnie pepsi max, pepsi light lemon i coli light/zero.
Wyniki?
Cola zero/light (smakują tak samo) - jest okropna. Nie da się tego pić, robiłam to tylko po to, że później było mi niedobrze i nie jadłam więcej.

Co do pepsi max i light lemon - można je dostać w Rossmannie i w sieci sklepów Małpka Express (spożywczo-monopolowy). Ogólnie rzecz biorąc, są mniej dostępne, nie mogłam ich znaleźć w zwykłych spożywczakach. Ale warto się natrudzić, bo smak jest o wiele lepszy. Dla mnie pionierem jest pepsi light lemon, ale pepsi max też jest świetna - smakuje jak zwykła :)


Dzisiaj jakieś ćwiczenia pewnie, muszę powoli coś robić, bo brzuch jest jak galareta...

Powodzenia kochane :* I przepraszam, że jestem do tyłu z Waszymi blogami, obiecuję że to nadrobię!





6 komentarzy:

  1. Ładny bilans :) oby tak dalej i za ćwiczeniami jak najbardziej za :*

    OdpowiedzUsuń
  2. dajesz radę :) take care }i{

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo przydatna informacja, polecam A6W tylko codziennie ten pierwszy dzień bo i tak ujędrnia a ciężkie to strasznie potem :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pepsi light i zero mogę pić tylko nie będąc na diecie. Na diecie mam po niej okropny smak w ustach, który normalnie zajadałam czymś słodkim/tłustym.
    Pozostaje m powiedzieć: BIERZ SIĘ ZA ĆWICZENIA! JUŻ!
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ach, moje ulubione napoje zero! szkoda, że w polsce właściwie tylko coca-cola i pepsi są dostępne w wersji light, za granicą właściwie każdy napój ma swoją dietetyczną wersję. marzy mi się diet mountain dew... :D na pewno dużo kalorii spaliłaś na tych dniach otwartych - to jest wyczerpująca sprawa! i bilansik niezły. powodzenia jutro :*

    70-50.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę to zapamiętać. :) dajesz sobie radę ;) jestem z ciebie dumna ;D

    OdpowiedzUsuń