niedziela, 29 czerwca 2014

83. Krok w przód, dwa kroki w tył.

O nie, bilansu nie będzie. Bo byście się porzygały widząc, ile zjadłam.
Zabijam wszystkie myśli muzyką. Głośna, słodka muzyka. 



Co się u mnie dzieje? Nic ciekawego, w sumie ciągle robię to samo - jem. A później mam wyrzuty sumienia. Muzyka.

Pogodziłam się ze wszystkimi. Dlaczego nie mogę pogodzić się z samą sobą? Muzyka.

Mam siłę walki. Dałyście mi ją, bez zapytania. To w Was kocham. Nie potrzebujecie prośby, same wiecie w jakiej jestem sytuacji, przecież też to czasem przechodzicie.

Plany na przyszłość? Jaka przyszłość?

Byłam na siłowni. Od wtorku czy środy kupuję karnet. 


Wiecie, jestem na skraju wytrzymania. Nie wiem co robić. Podczas roku szkolnego byłam zawalona nauką, a teraz nie dość, że nic mi się nie chce, to nie wiem co mam robić. Czuję pustkę. Co mam robić? Potrzebuje wskazówki.

Jeśli chodzi o Wasze blogi, to jestem w miarę na bieżąco. Może nie komentowałam postów, ale zaglądałam :)





sobota, 21 czerwca 2014

82. Pustka

Pokłóciłam się z przyjacielem. Moim najlepszym przyjacielem. Który jest dla mnie jak brat. I co czuje? Wielkie NIC. Ani trochę poczucia winy. Ani trochę. Pewnie przyjdzie za chwilę. Nie będę jej wypatrywać.

To nie jest blog pro ana. O nie, nawet nie jest o odchudzaniu czy innych bzdetach. To blog o mnie. Jestem ciekawa, czy jak zacznę jeść normalnie, nikt nie będzie tu wchodził?Bo nie mam napisanego bilansu z dnia?

Badania nie wyszły rewelacyjnie. Teraz mam leki i muszę jeść 'normalnie', żeby nie bolał mnie od nich brzuch, bo czytałam że dzieje się tak często.

Nie wiem co robić. Błąkam się miedzy jedzeniem i uczuciem głodu. Nie jem do 12, żeby później wpierdolić pół lodówki. Nie wiem co robić.




"Things were all good yesterday
Then the devil took your breath away
And now we’re left here in the pain"
(Rzeczy były całkiem dobre wczoraj
A potem diabeł zabrał twój oddech
I teraz pozostaliśmy w bólu)
- Ed Sheeran




Zrozumiałam, że wcale nic nie czułam do tego chłopaka. Po prostu czuję potrzebę okazywania uczuć i bycia nimi obdarzaną. Kto mi da taką możliwość?


Podobają Wam się takie włosy? Chciałabym sobie przefarbować swoje na podobny odcień.





piątek, 20 czerwca 2014

81. "This is how it ends..."



"Trudno uchwycić właściwy czas, lecz łatwo go przegapić" 
-Sy-Ma Cien

"This is how it ends
I feel the chemicals burning in my bloodstream"
(W taki sposób to się kończy
Czuje jak chemikalia płoną w moim krwiobiegu) 
- Ed Sheeran


Chciałam bardzo podziękować za ostatnie komentarze. Było (jest) mi tak miło! Nawet nie wiecie jak bardzo. Kiedy tylko skończę sprzątać i dorwę się do komputera przeglądnę Wasze blogi c:
Co do książek - czytam wiele tytułów, ostatnio lubuję się w twórczości internautów (nawet nie wiecie, jaką niektórzy mają wyobraźnię), Katy Evans. Lubię bardzo Igrzyska Śmierci i podobne książki. Nie będę Wam wymieniać, bo nigdy nie pamiętam tytułów. Ale znam i przeczytałam wiele książek, bo to mój czas na zapomnienie się i przestanie myśleć o problemach.





Bilans wczorajszy:

(śn) 

-kromka - 80 kcal
(ob)
- ziemniaki - 150 kcal
-jajko sadzone - 70 kcal
- sałata - 5 kcal
- kapusta czerwona - 10 kcal
- zupa - 70 kcal
(dodatkowo)
-woda z łyżką miodu i octem- 60 kcal
- pół krusher'sa małego - 113 kcal
- sprite - 150 kcal
- pepsi light - 3 kcal
- trochę chipsów serowych -  143 kcal
(kolacja)
- 200 kcal
RAZEM: 1064 kcal

Niby poszło okropnie, ale właśnie się dowiedziałam, że jadę dzisiaj do szpitala i będę badana pod każdym względem, również krew itp. Także może dobrze, że wczoraj sobie odpuściłam, chociaż wcale tego nie usprawiedliwiam. Moim cholernym problemem jest to, że gdy wychodzę ze znajomymi nie mogę się powstrzymać. Nie wiem, może ktoś mi coś doradzi, bo już próbowałam wszystkiego. Dziwne jest to, że w szkole nie było problemu z podjadaniem, a tutaj robię to cały czas.

Po powrocie do domu chciałam to zwymiotować. Już nawet nie patrzyłam na to, czy ktoś usłyszy czy nie. Ale niestety, było za późno i nie wyszło. Nawet nie wiecie jak próbowałam.


Bilans na dzisiaj (przewidywania):
(śn)
- 3 małe kromki - 200 kcal
(ob)
- barszcz czerwony z uszkami - 180 kcal
- 2 naleśniki z białym serem, truskawkami i gorzką czekoladą - 537
(kolacja)
- pewnie jakieś 2 kromki, bo do szpitala jadę na 20 i muszę coś zjeść, żeby nie burczało mi w brzuchu x.x - 200 kcal
RAZEM: 1117 kcal

Dużo, bo mama jest w domu. I te cholerne naleśniki, moje ulubione. Gdybym miała tylko motywację, zjadłabym jednego. Gdybym miała tą silną wolę. Tego mi brakuje.

Wiem, że na diecie 1200 kcal można schudnąć, ale nie czuje tego. Czuje się ociężała. Musiałabym jeść poniżej 600 kcal, żebym była zadowolona. Ale jak, kiedy tylko rzucam się między jednym posiłkiem a drugim. 





środa, 18 czerwca 2014

80. Koniec nauki

Przy czytaniu można włączyć sobie piosenkę. Niestety, nie jestem w stanie dodać odtwarzacza, bo wtedy blog się za długo ładuje :/



Wychodzi nowa płyta Ed'a *-* Polecam, posłuchajcie, jeśli nie znacie. A możecie znać z piosenki "Give me love" albo soundtracku z Hobbita "I see fire". Jestem jego wielką fanką od dawna. Gdybym mogła go poznać..




"Nie dopuść do tego, żeby ludzie po spotkaniu z tobą nie odchodzili choć trochę szczęśliwi"
-Matka Teresa z Kalkuty


Lubię pisać. Szkoda, że nie jestem dobra z polskiego, mogłabym zostać pisarką (hahah, na pewno). 
Ostatnie dni to ciągła melancholia. Robię co muszę, jak nie muszę to olewam.


Wczoraj zawaliłam. Masakra.
ciastka maślane - 400 kcal
3/4 obwarzanka - 170 kcal
pepsi light - 9 kcal
placek - 200 kcal
ciastko zbożowe - 150 kcal
gałka lodów - 50 kcal
zupa - 50 kcal
ciastko - 40 kcal
2 danie - 200 kcal
RAZEM: 1269

Za to dzisiaj już lepiej.
bułka w szkole - 300 kcal
trochę kiełbasy - 70 kcal
wafle ryżowe - 100 kcal
zupa - 70 kcal
kisiel - 70 kcal
RAZEM: 610 kcal


Koniec szkoły. Kończę pierwszą klasę liceum ze średnią 4,43. Czy jestem zadowolona? Nie do końca. Wiem, że gdybym się pilnowała, miałabym o wiele wyższe oceny, ale mi się zwyczajnie nie chce. Jestem leniwa, och jestem. 

Jutro wolne, w piątek wolne. W następnym tygodniu tylko testy sprawdzające naszą wiedzę. Jakoś to będzie.

Oj Irminko, kochanie. Staczasz się. 

Oczywiście, nie mam paska więc w rodzinie jest gadanie za plecami. Jestem najgorsza, nie mam dobrych ocen. Nie wiedzą, co robię w dobry liceum. Nie wiedzą co w ogóle robię na tym świecie.

Żeby o tym nie myśleć zatapiam się w lekturze. Kocham moje książki. Kocham tych autorów. Mogłabym być jedną z głównych bohaterek, one zawsze są ładne. I chude. Mają wiele przygód, mają pieniądze, mają świetnych chłopaków. I trochę problemów, ale kto ich nie ma? 






poniedziałek, 16 czerwca 2014

79. Korzyści

"Każda porażka niesie w sobie ziarno równej lub nawet większej korzyści" 
-Napoleon Hill

Czuję się dobrze... zaskakująco dobrze.



Zdałam wszystkie przedmioty. Najgorszą ocenę na świadectwie będę miała z geografii - trójkę. Będzie na koniec szkoły też, to najgorsze. Z biologii wyszłam na 5, tak samo z chemii. Oczywiście będę mieć jeszcze 3 z hiszpańskiego i matmy, ale te przedmioty mogę naprawić.


Dzisiaj nie jadłam nic w szkole, nie czułam się jakoś wybitnie źle. Po przyjściu do domu zjadłam kromkę i 1/4 kawałka placka. Poszłam spać, nie byłam w stanie zrobić nic innego. Wstałam, zjadłam obiad i 2 kawałki placka. Niestety placek... lepiej placek niż czekolada, jednak ciągle - nie mogłam się powstrzymać.
Koło 21 zjadłam 2 kromki, wcisnęła mi je mama. Już nie miałam siły odmówić, nawet nie chciałam.

A, zapomniałabym o 2 kostkach czekolady z marihuaną. Ile kcal? Nie wiem, nie ma wyznacznika. Przyjmę, że tyle ile mleczna - 60 kcal. Miałam nie jeść słodyczy, ale czegoś takiego trudno odmówić :D

Bilans:
- kromka x3 - 210 kcal
- zupa - 60 kcal
- 2 danie - 100 kcal
- placek - 200 kcal
- czekolada - 60 kcal
RAZEM: 630 kcal

Jestem zadowolona, mogłoby nie być tej czekolady i kanapek, ale już trudno.

Nie idę jutro do szkoły, muszę zrobić sobie wolne, bo w środę piszę hiszpański i przedsiębiorczość.

Także do kolejnego postu kochane ♥


Tak wygląda siłownia, na którą chce chodzić:




niedziela, 15 czerwca 2014

78.

"Wszystko co powstaje w pośpiechu, śpiesznie niszczeje" 
- Sadi


Piszę posta, zamiast się uczyć. Kolejny dzień jestem przybita. Co się stało z tą wesołą dziewczyną? Z tą niską, grubą, wesołą dziewczyną? Dalej jest niska i gruba, ale już smutna. 

Jadłam wczoraj, jadłam w piątek. Moja przyjaciółka, która "ukradła" (wg niej tak nie było) mi tego chłopaka, stwierdziła "weź trochę czekolady, lepiej się poczujesz". I poczułam się lepiej. Do kiedy nie wróciłam do domu.


Chciałabym jeść na razie nie więcej niż 700 kcal. A może lepiej nic. Nie lubię się pastwić nad sobą, ale nie mogę wytrzymać tego wszystkiego. Zawalam na całego, ze szkołą, z jedzeniem, z innymi. 

Na razie robię sobie głodówkę, zobaczę ile wytrzymam, zaczęłam o 17 a skończę pewnie jutro w szkole xd 

W piątek jest impreza. Jestem ciekawa czy rodzice mnie puszczą, ostatnio coś im się wymyśliło, że nie powinnam brać udziału w czymś takim...

Szukam siłowni. Jedna jest niedaleko i chyba tam będę chodzić, problem w tym, że ceny są wysokie - 150 zł za opener (wchodzisz kiedy i na ile chcesz w miesiącu), albo 109 zł też za opener, tylko że do godziny 16. W sumie nie wiem co jeszcze wybrać. Oczywiście to na wakacje. Będę jeszcze chodzić na angielski w tygodniu - dlatego się zastanawiam. Czy jak będę miała 3 razy w tyg. angielski (do 15) to nie będzie za mało siłowni - wtedy bym wzięła opcję pierwszą - za 150 zł. Mam kasę od chrzestnego, więc to nie problem.

No nic, kochane. Trzymajcie się, lepiej ode mnie.





piątek, 13 czerwca 2014

77. Rzeczywistość

"Cała rzeczywistość zawiera się w chwili obecnej."
-Deepak Chopra



Nie zdałam chemii. Ale to nic, pani mi pozwoliła pisać w poniedziałek. Chcę mieć piątkę na koniec roku. Do tego pisze w poniedziałek jeszcze geografię na 3. I coś tam jeszcze pewnie będę musiała pisać.

Średnią będę miała powyżej 4,0, jakoś 4,1-4,2. Nie jest źle, mogło by być lepiej. 

Nie jem słodyczy. Jedyne, na co sobie pozwalam to jakieś herbatniki. Żadnej czekolady! Nawet białej.

Bilans:
(śniadanie) - 2 kromki w szkole - 300 kcal
- 3 herbatniki - 120 kcal (nie, takich jadać nie będę)
(obiad) - zupa pomidorowa z ryżem - 150 kcal
- truskawki z j. nat. 0% i łyżeczką ksylitolu - 130 kcal



RAZEM: 700 kcal

<edit> + koktajl z owoców - nw ile, szczelam że 200 kcal.
RAZEM: 900 kcal


Zmieniły mi się plany, bo mieliśmy iść do galerii, a tak to idziemy do KFC. Tam kupię sobie herbatkę. Chyba, że jednak pójdziemy do galerii, to nie wiem co zrobię xd

Dziękuję za komentarze ♥ Bardzo mnie motywują. Staram się odwiedzać Wasze blogi, mam nadzieję, że nikogo nie pomijam, jeśli tak by się stało, to piszcie (chociaż w to wątpię ;).





czwartek, 12 czerwca 2014

76. Nowe szanse

"Kiedy wyruszysz w drogę, szukaj rady u tych, którzy mieli odwagę wyjść z domu"
-Rumi

Zemdlałam w szkole w czwartek. Diagnoza: stres, przemęczenie, małe ilości wody. Od tego czasu wszyscy pilnują ile jem i piję. Oby jak najkrócej. Bilanse wychodzą koło 1000-1500 kcal, mniej więcej. Nie, nie chudnę. Wręcz przeciwnie.

W szkole jest ciężko, ledwo się wyrabiam. Za to zaczynam kochać cytaty, które dodaję na początku postów. Wiem, że wielcy ludzie też mają problemy, chociaż nie takie jak my. 

Nie mam nawet siły pisać. Co się zmieniło od tamtego czasu? Przytyłam, znowu. Ten Chłopak ma inną. Znowu osoba idealna dla mnie jest zabierana przez kogoś innego. Gdzie ta sprawiedliwość na tym świecie? Już nie chodzi o tą sprawę, tylko o wszystko, ogólnie. Inni dostają wszystko, co ja chcę. A nie proszę o dużo.

Podobno się zapytał raz o mnie. O nie, nie cieszcie się. "Ona zawsze tyle gada?" TAK. I jestem z tego dumna, do cholery. Lubię mówić, jestem ekstrawertykiem i tego nie zmienię. Nie jestem zamknięta w sobie, dzięki bogu. 

Zanikają mi kości. Widać tylko tłuszcz. Plan na jutro - śniadanie w szkole, 2 śniadanie. Brak obiadu - w galerii sok z owoców bez cukru (mamy takie stoisko ze zdrowymi napojami <3). Oby wyszło.








wtorek, 10 czerwca 2014

75. ból

Wczoraj

Nie pilnuje jedzenia. Jem to, na co mam ochotę. Dosłownie.

Dzisiejszy bilans... nawet nie chce mi się wypisywać, wszystko jest w moim dzienniczku. Zjadłam loda, granda. Bez niego byłoby poniżej 800 kcal, tak to jest 1000. Czy żałuję? Nie tego, że po niego sięgnęłam, ale tego, że jest taki duży. Żeby zaspokoić moją żądzę słodyczy, wystarczyłby jeden gryz. Ewentualnie siedem. Ale nie cały. Tylko co zrobić z resztą?

Dzisiaj pół godziny biegania (i znowu widać skutki operacji - tylko pół godziny), ćwiczenia na ręce. Nie dam rady więcej, może jutro się uda.


Dzisiaj

Miałam napad. Ciągle mam. Chciałam zwymiotować, ale tego nie zrobiłam. A chciałam, dalej chcę. Nie mam możliwości, jest za dużo osób w domu. 

On mnie nie chce, nikt mnie nie chce. Wybrał inną osobę, chudszą. Ładniejszą. Nie mnie.




niedziela, 8 czerwca 2014

74. Głód

"Należy poniżać ciało, aby tym wyżej wznieść ducha."
-Stanisław Lem



Cały dzień czekam, aż rodzice wrócą do domu, żebym mogła zjeść. Cały dzień myślę o jedzeniu. Jestem okropna.

Zjadłam chipsy, wyrzygałam. Nie wiem czy wszystko, pewnie nie, ale jak zdałam sobie sprawę, co zrobiłam to od razu poleciałam do łazienki i jakoś tak poszło. Dość łatwo.

Nie wiem ile zjadłam poza tym. Biorę jedzenie do buzi, a później je wypluwam. Część zjem, a część ląduje w koszu.

Bilans:

- kromka z serkiem białym - 50 kcal
- płatki z mlekiem - 200 kcal
- chipsy - ??
- rosół - 250 kcal
- placek - 300 kcal (?)
- paluszki - 100 kcal (?)
- bigos - 100 kcal
RAZEM: 1000 kcal

Jak napisałam, nie wiem ile dokładnie zjadłam placka i paluszków. Coś koło tego pewnie było. Niby 1000 kcal, ale jakie świństwo...



A z tym chłopakiem? To już nieaktualne, nie jest mną zainteresowany. Zawsze tak jest. Zawsze zwracam uwagę na tych, na których nie trzeba. 








73. Miłość

"Jeśli chcesz kochać, musisz na nowo nauczyć się patrzeć"
- Anthony de Mello


Miłość? Co to jest? W dzisiejszych czasach?

Ktoś powie "kurwa, masz 17 lat, co możesz wiedzieć o miłości?"
To co w okół się dzieje... jeśli znacie choć jedną parę, która jest ze sobą szczęśliwa i kocha się... to wiedzcie, że to nieprawda. Do niedawna myślałam, że jeszcze może są szanse, żeby kogoś znaleźć, kogoś na zawsze. A teraz? Marzę o pieprzonym księciu z bajki, a prawda jest taka, że nie ma nikogo takiego. Wszyscy Ci ludzie - wszyscy udają. Nie macie choć małej wiedzy o tym, że oni udają. Ich związek polega na tym, że się rozumieją i uprawiają seks. Nic poza tym, żadnego uczucia.

Chciałabym mieć kogoś. Kogoś, kogo naprawdę obdarzę miłością. Ale jak na razie, nie wierzę w to, że tak się stanie. Wystarczy, że będę miała kogoś obok, kogoś o silniejszym charakterze. Kogoś, kto przy mnie wytrzyma. Tyle. Proszę o tak wiele? Nie chce być samotna. Chociaż to mi pewnie służy. Nie muszę martwić się w to, że zajdę w ciążę czy coś w tym stylu.... Tak, zgadliście, Irminka znalazła obiekt westchnień.





piątek, 6 czerwca 2014

72. Bez emocji

"Nasze życie jest tym, czym czynią je nasze myśli"
- Marek Aureliusz


Jestem po wycieczce. Jadłam w cholerę i nawet może trochę więcej. Ale wiecie co? To były najlepiej spęczone dwa dni od bardzo dawna. Nigdy nie bawiłam się tak dobrze. Śmiałyśmy się, płakałyśmy, później znowu się śmiałyśmy. Oczywiście związany z tym był też alkohol. Zobaczyłam wiele problemów. Nawet nie wiedziałam, że inni się borykają z aż takimi. Może myślicie, że wszyscy dookoła mają lepiej, ale to nie prawda. Po innych tego nie widać.

Ale nie mam wyrzutów sumienia, jeśli chodzi o jedzenie. Jeszcze nie. Na razie planuje sobie co dzisiaj zjem. Zostałam w domu, bo dostałam okres, pierwszy raz po wyjściu ze szpitala i wole poczekać, bo normalnie strasznie mnie bolał brzuch. Dzisiaj nie jest tak źle :)

Za to będę się uczyć, bo w poniedziałek mam zdawać 3 przedmioty na lepszą ocenę. Super. Życzcie mi powodzenia :)

Bilans, pewnie edytuje wieczorem:
- 2x płatki z mlekiem - 392 kcal
- zupka chińska - 300 kcal
RAZEM: 692 kcal
<edit>dodać z 500 kcal
Wcale nie jestem zła. Po tym, jak sobie rozepchałam żołądek, nie chce za szybko zmniejszać dawki kcal.









wtorek, 3 czerwca 2014

71. Wycieczka

"Kiedy odnajdziesz prostą drogę, zje ona całą krętość twojej przeszłości"
-Rumi


Bilans:
- truskawki - 49 kcal
- ksylitol, mała łyżeczka - 17 kcal
- 5 wafli ryżowych - 175 kcal
- kluski lane na rosole - 140 kcal

- 3 łyżki płatków - 50 kcal

- 4 ciastka owsiane z żurawiną - 168 kcal


- budyń - 100 kcal

RAZEM:  698 kcal



Na wycieczkę kupiłam wafle ryżowe, słonecznik do łupania,  podpłomyki, dwie zupki do zalania i oczywiście gumy. Ciężko znaleźć niskokaloryczne rzeczy, hermetycznie zapakowane i nadające się do zjedzenia o każdej porze dnia. Pewnie jeszcze zatrzymamy się po drodze coś zjeść w jakimś mcdonaldzie czy kfc... Nie wiem co z tym zrobię.

Także jutro wstaję o 5 rano </3 Do zobaczenia w czwartek wieczorem, jeśli będę miała siły wejść ♥






PS. Jakby ktoś chciał mój nr telefonu, to chętnie podam, napiszcie na mail (motylkowa.iri@gmail.com) albo gg (45829890) ♥

poniedziałek, 2 czerwca 2014

70. The power

"Doskonałość nie jest jednorazowym aktem, lecz nawykiem."
- Arystoteles


Mam motywację. Znowu.

Co prawda dopiero od godziny 20, ale zawsze coś. Dzień zawalony, ok. 1500 kcal. Ale od jutra będzie pięknie! Musi być.

Podniosłam się dzięki Black Melodygłównie. Czasami trzeba dostać tkz. "kopa w dupę" żeby iść dalej. To pomaga. Chociaż na mnie działają bardziej słowa "jesteś gruba, nie możesz tego zostawić". Masochistka ze mnie?
Jutro na basen jednak nie pójdę. Nie chce mi się, nie mam siły nawet się wstydzić. Pójdę na tydzień. 

Za to teraz szukam przekąsek na wycieczkę. Polecicie coś? Oprócz wafli ryżowych i wasy, nie wiem co mogłabym spakować do torby. Najlepiej coś jak najmniej kalorycznego.

Jeśli zdążę jeszcze odrobić matmę, to zajrzę na Wasze blogi, które niestety ostatnio zaniedbałam. Nadrobię wszystko jak najszybciej, to że nie komentuję, to nie znaczy że nie czytam i nie jestem na bieżąco ;)

Powodzenia jutro kochane, powodzenia ♥



niedziela, 1 czerwca 2014

69. Podsumowanie + kolejny miesiąc

Chciałam podsumować zeszły miesiąc.

18 dni walki, w tym 9 niezaliczonych i 9 zaliczonych. Nawet jeśli były niezaliczone, to niekoniecznie miałam napad, po prostu zjadłam więcej, niż chciałam.

Waga początkowa: 62,2 kg. W ostatni czwartek: 59,9 kg. 

Progres? Na pewno tak.

_______

Jednak byłam w weekend u babci. I co? I gówno, znowu przegrałam. Nie będę pisać o tym, jak się źle z tym czuje, jak mi jest niedobrze, jak mi się chce rzygać, chociaż odkąd wróciłam, nie mam czym. Bo każda z Was wie, jakie to jest uczucie, wiedzieć że się zawaliło.
W następnym tygodniu nie zamierzam jechać nigdzie. Nawet kosztem kłamania, że się źle czuję.

Po przyjechaniu do domu chciałam zwymiotować. Rodzice się kłócili, więc miałam wolną rękę. I zaczęłam to robić. Ale nie mogłam. Zacząć - zacznę. Ale dalej coś mnie blokuje. Czy to jest jak bieganie, trzeba sobie wyrobić ten nawyk? Nie wiem.


A wspomniałam o bieganiu, ponieważ dzisiaj byłam truchcikiem po okolicy. Ponad 3 km, bardzo wolno, ale i tak o połowę więcej niż ostatnio. Moja sprawność wraca. Niestety, mam we wtorek basen w szkole. Nie chce, żeby ktoś się patrzył na blizny, czy mój brzuch, który jest wydęty. Co zrobić, aby taki nie był...? Głodówka załatwi sprawę?


Jest tyle rzeczy, które chciałam napisać, a wciąż mi umykają. Na dzień dziecka dostałam masę słodyczy, oddałam. Ale zjadłam 2 batony. Fuu.. Nie wiem jak to zrobiłam, nigdy więcej.

W środę i czwartek będę na wycieczce. Zależy mi bardzo, żeby zmniejszyć pojemność żołądka. Nie zamierzam jeść przy innych, nie lubię tego. Patrzą się na mnie i myślą "jest taka gruba a i tak je..". Czuje to spojrzenie na sobie, znam je bardzo dobrze. 

Dzwonił mój chrzestny. Coś mi się zdaję, że przestał mnie lubić. No nic, kolejna osoba mniej do udawania.









GG: 45829890