sobota, 30 marca 2013

6. Jest lepiej.

Dawno mnie tu nie było.. albo mi się wydaje?

25 marca był koncert. Było świetnie. Czułam się jakbym miała w okół rodzinę. Poznałam wiele świetnych osób, to na prawdę było magiczne. Następnym razem wolałabym pojechać pociągiem, bo wtedy by było jeszcze lepiej ^^

Co do diety itp.. w ogóle nie patrzę na to co jem. Po prostu mama podsuwa posiłki a ja je pałaszuję. Chyba muszę przystopować, bo znowu czuję, że przytyłam.

W czwartek zaczęłam ćwiczyć, ale po 10 minutach nie mogłam nic zrobić. Przemogłam się, jeszcze kilka ćwiczeń zrobiłam, ale później padłam, nie wiem dlaczego, opadłam z sił. Następnego dnia miałam kilka siniaków i wszystko mnie bolało. To było dość dziwne.

Chciałabym jeszcze dzisiaj poćwiczyć, ale są goście u mojej mamy. To jest ten minus mieszkania z rodzicami, nie mam wpływu na to czy ktoś przyjdzie.

Oprócz tego chyba wszystko w porządku.
Trzymajcie się :*

sobota, 23 marca 2013

5.

Wiecie jak to jest staczać się na dno?
Jak to jest tracić kogoś bliskiego?
Jak to jest być szczęśliwym, a zaraz potem płakać?

Wiecie jak to jest umierać?

piątek, 22 marca 2013

4. I ciągniemy dalej...

Witajcie.
U mnie tak średnio. Były załamania, były problemy ale ciągnę dalej.
Ostatnio nie mam czasu na ćwiczenia, trochę się czasami porozciągam ale to tyle.
Dzisiaj nie było mnie w szkole, bo źle się czułam, ale już jest lepiej. Oczywiście zaraz będzie problem, bo rano się źle czułam, a teraz dobrze, na pewno chciałam zwiać z lekcji. Prawda jest taka, że nie poszłabym i tak na angielski, ale na resztę chciałam iść.

Cały dzień odkurzałam i sprzątałam (no dobra, nie cały). Tylko ja jestem jeszcze nie ogarnięta. Mam nadzieję, że będzie dzisiaj fajnie.
Oczywiście dzień z góry zawalony, ale czasami takie przerwy sobie trzeba robić :)

Trzymajcie się!



wtorek, 19 marca 2013

1. Lepsze jutro.

Dzisiaj, jako że mam rekolekcje, to poszłam z dziewczynami do Maca i zjadłam frytki. I na początku nawet było spoko. A jak wróciłam do domu to od razu miałam wyrzuty sumienia i chęć pozbycia sie tego. Chyba nie będzie tak łatwo.

Na razie posiłki jeszcze jem o której chce, dopiero po świętach będę w stanie to zmienić, bo teraz ciagle wyjeżdżam.

Przed chwilką skończyłam lekki trening, bardziej w stylu rozciągnia. Chciałabym zrobić szpagat, to by było coś pięknego. Także chciałabym zacząć w końcu biegać, ale na polu taka breja, a ja nie mam dobrych butów :(

Byłam wczoraj u kosmetyczki. Zaszalałam i wydałam 110 zł. na oczyszczanie i korekcje brwi. Moja twarz do teraz mówi 'ała'. Do przyjemnych zabiegów to nie należało. Dzisiaj jeszcze wpadłam na chwilę do gabinetu żeby się pokazać. Widać, że pani, która robiła mi zabieg była pełną profesjonalistką, świadczy o tym nawet to, że poprosiła abym przyszła następnego dnia aby mogła zobaczyć czy wszystko w porządku itp.

Na dzisiaj to tyle. Kolor dnia - niebieski, bo chociaż zawaliłam z jedzeniem, to zrobiłam ćwiczenia.

Jeszcze jedna prośba - jeśli liczycie na teksty pro ana, to (jak na razie przynajmniej) takowe nie pojawią się. Chyba, że do tego wrócę.


Trzymajcie się!

poniedziałek, 18 marca 2013

Konie starego - początek nowego.

Wiele się zmieniło w ostatnim czasie. Głównie nie miałam internetu.. za to dużo, dużo czasu do namysłu. I troszkę problemów.

Zrozumiałam (albo inaczej - ktoś mi to dał do zrozumienia), że niejedzenie to nie jest dobry sposób by schudnąć, a wcześniejsze porażki pokazały też, że nie daje za dużych efektów.

Co dalej?

1) Nie usunę bloga - ale będę opisywała swoją dalszą drogę.

2) Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia.

3) Zero, zero słodyczy i innych kalorycznych rzeczy

4) Ale jedzenie!

Posiłki:
1 - ok. 6.15 - śniadanie (dom)
2 - 9.05 - 2 śniadanie w szkole.
3 - 11.45 - jakaś przekąska w szkole (np. owoc)
4 - 15.00 - obiad
5 - kolacja (tu jeszcze nie wiem o której, zobaczę kiedy będę głodna.

5) Spis blogów pro ana (http://motylkowy-spis.blogspot.com/) dalej prowadzę.

6) Nie będę Wam mówić, wmawiać itp. że powinnyście z tym skończyć. Mnie też to denerwowało.

Pamiętajcie, myślcie o sobie!