piątek, 16 maja 2014

55. Za sobą.

Nie pchaj nikogo niżej, niż sam jesteś.
Zdarzało Ci się być na dnie? Pamiętaj, żeby nie ciągnąć kogoś za sobą. Przyjaciół, rodzinę... Ci ludzie nie są nic winni. Chyba, że Twojego cierpienia. W takim razie, pchaj mocno.




Dzisiaj nie jest dobry dzień. Zdecydowanie nie jest. A do 16 było tak pięknie, zjadałam obwarzanka i zupę jarzynową. Później przyszła mama, niosąc lody, i od razu mi nałożyła. Nienawidzę tego. I musiałam jeść przy niej. A później jakoś tak się skończyło, z mojej winy, że zjadłam fantasię.


Bilans:
- obwarzanek ze słonecznikiem - 300 kcal
- zupa jarzynowa - 70 kcal
- lody - 100 kcal
- bita śmietana - 40 kcal
- brzoskwinia - 40 kcal
- fantasia - 172 kcal
- biała kiełbasa z kromką chleba i warzywami - 350 kcal
RAZEM: 1072 kcal

Z tą kiełbasą to już była przesada. Zaczął mnie boleć brzuch i musiałam się położyć po 18, wstałam po 22, a teraz nie mogę spać, dlatego piszę notkę, która miała być w sumie jutro. Dalej mi jest niedobrze i czuję się, jakbym miała zwymiotować.


Co do poprzednich postów i nawiązania do komentarzy:
- W szpitalu byłam na operacji, nic bardzo groźnego :)
- W szkole piję wodę, ale nie jestem w stanie wypić jej dużo. Nie mogę nosić litrowej butelki, bo nie wolno mi dźwigać.
- Nigdy nie zdarzyło mi się czytać książki pod tytułem "Świat Zofii". Tekst, który jest na początku jest mojego autorstwa, opisuje to, co się dzieje wewnątrz mnie ;)

Trzymajcie się mocno x





PS. Co myślicie o coli zero/light? Niby 0 kcal, ale jakieś substancje słodzące ma. Myślałam o tym, żeby sobie kupić w razie napadu. 

6 komentarzy:

  1. Z YourShapeCenter ćwiczy mi się bardzo dobrze, zawsze chciałam wypróbować też innych tego typu treningów jak np własnie nike+ ale niestety nie mam jak, dlatego jestem oddana YSC. Ma naprawdę fajne ćwiczenia, różnorodne i wyciska ostatnie poty.
    Napisałaś że byłaś w szpitalu, mam nadzieję że to nic poważnego i że będzie lepiej. Bilans, no troszke zawalony, ale będzie dobrze. Walcz dalej!

    Trzymaj się kruszyno :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 1000kcal to nie aż takie wielkie obżarstwo. :) Jakoś sobie odbijesz. Wierze w ciebie! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bilans wyszedł i tak bardzo ładny. Ja powinnam właśnie dobijać tak do 1000 - bo co do Twojego pytania, wczoraj po treningu nie czułam się AŻ TAK BARDZO osłabiona, bo przedwczoraj wchłonęłam przy napadanie podwójne swoje zapotrzebowanie, więc... ale ogólnie tak, gdy jem mało, czasem aż ciemnieje mi przed oczami. Powinnam jeść więcej. W ogóle, jak widziałaś sama, wstawiłam na swojego bloga thinspirację, która wcześniej była u Ciebie - teraz zauważyłam. To przypadkiem (; Wspaniała jest.

    Mam nadzieję, że dzisiejszy Twój dzień będzie lepszy. Że będziesz z niego zadowolona. Co do początku Twojego posta - hmm, czasami się nie da nie ciągnąć ze sobą swoich bliskich w dół. Jeśli ktoś jest z Tobą silnie związany, przy Twoim "spadaniu", sam może zacząć spadać, chcąc Cię złapać. I czasami też ranienie bliskich jest nieuniknione. Przecież na pewno o tym wiesz. Trzymaj się, ściskam. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj aż taki zły ten bilans nie wyszedł patrząc na ilość kcal - tylko lepiej gdyby były z jakiś warzyw itp a nie słodyczy ;))
    Następnym razem jak będziesz chciała zjeść coś takiego to przypomnisz sobie jak się czułaś po tym i może będzie inaczej. Trzymaj sie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest w tym racja nie ma po co za sobą ciągnąć innych nam bliskich ludzi, ale czasem oni sami upadną by pomóc nam. Nie zawsze jesteśmy w stanie ukryć nasze problemy ;( Ale takich ludzi należy kochać i zrobić wszystko by razem się podnieść ;**
    A co do tej książki to takie moje skojarzenie, choć w sumie od razu mi się ona nasunęła, to pytanie "Kim jestem?" jest bardzo ważne ale i trudne, zmusiłaś do refleksji na pewno sporo osób :) I jedną porażką nie ma co się załamywać, bilans końcowo wyszedł okej,a dzięki temu znajdziesz więcej siły na kolejne dni. Powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. oj moze bilans nie jest jakis mega idealny, ale wazne, ze nie objadlas sie jakimis tlustymi rzeczami, ale jednak w miare malo tuczacymi ; )
    i masz racje, nie ma co wciagac w takie gowno swoich bliskich, ale jednak oni czasem sami sie o to prosza chcac nam pomoc, no niestety ;c ale wtedy trzeba wziac sie w garc i to wlasnie dla nich ogarnac, zeby oni nie musieli sie meczyc z naszymi problemami i o nas zamartwiac ;*
    Trzyma sie kochana, mam nadzieje, ze nastepnym razem bedzie lepiej i bedziesz z siebie zadowolona ;*
    + obserwuje ;3

    OdpowiedzUsuń