piątek, 20 czerwca 2014

81. "This is how it ends..."



"Trudno uchwycić właściwy czas, lecz łatwo go przegapić" 
-Sy-Ma Cien

"This is how it ends
I feel the chemicals burning in my bloodstream"
(W taki sposób to się kończy
Czuje jak chemikalia płoną w moim krwiobiegu) 
- Ed Sheeran


Chciałam bardzo podziękować za ostatnie komentarze. Było (jest) mi tak miło! Nawet nie wiecie jak bardzo. Kiedy tylko skończę sprzątać i dorwę się do komputera przeglądnę Wasze blogi c:
Co do książek - czytam wiele tytułów, ostatnio lubuję się w twórczości internautów (nawet nie wiecie, jaką niektórzy mają wyobraźnię), Katy Evans. Lubię bardzo Igrzyska Śmierci i podobne książki. Nie będę Wam wymieniać, bo nigdy nie pamiętam tytułów. Ale znam i przeczytałam wiele książek, bo to mój czas na zapomnienie się i przestanie myśleć o problemach.





Bilans wczorajszy:

(śn) 

-kromka - 80 kcal
(ob)
- ziemniaki - 150 kcal
-jajko sadzone - 70 kcal
- sałata - 5 kcal
- kapusta czerwona - 10 kcal
- zupa - 70 kcal
(dodatkowo)
-woda z łyżką miodu i octem- 60 kcal
- pół krusher'sa małego - 113 kcal
- sprite - 150 kcal
- pepsi light - 3 kcal
- trochę chipsów serowych -  143 kcal
(kolacja)
- 200 kcal
RAZEM: 1064 kcal

Niby poszło okropnie, ale właśnie się dowiedziałam, że jadę dzisiaj do szpitala i będę badana pod każdym względem, również krew itp. Także może dobrze, że wczoraj sobie odpuściłam, chociaż wcale tego nie usprawiedliwiam. Moim cholernym problemem jest to, że gdy wychodzę ze znajomymi nie mogę się powstrzymać. Nie wiem, może ktoś mi coś doradzi, bo już próbowałam wszystkiego. Dziwne jest to, że w szkole nie było problemu z podjadaniem, a tutaj robię to cały czas.

Po powrocie do domu chciałam to zwymiotować. Już nawet nie patrzyłam na to, czy ktoś usłyszy czy nie. Ale niestety, było za późno i nie wyszło. Nawet nie wiecie jak próbowałam.


Bilans na dzisiaj (przewidywania):
(śn)
- 3 małe kromki - 200 kcal
(ob)
- barszcz czerwony z uszkami - 180 kcal
- 2 naleśniki z białym serem, truskawkami i gorzką czekoladą - 537
(kolacja)
- pewnie jakieś 2 kromki, bo do szpitala jadę na 20 i muszę coś zjeść, żeby nie burczało mi w brzuchu x.x - 200 kcal
RAZEM: 1117 kcal

Dużo, bo mama jest w domu. I te cholerne naleśniki, moje ulubione. Gdybym miała tylko motywację, zjadłabym jednego. Gdybym miała tą silną wolę. Tego mi brakuje.

Wiem, że na diecie 1200 kcal można schudnąć, ale nie czuje tego. Czuje się ociężała. Musiałabym jeść poniżej 600 kcal, żebym była zadowolona. Ale jak, kiedy tylko rzucam się między jednym posiłkiem a drugim. 





6 komentarzy:

  1. Naprawdę nieźle Ci poszło! Ja wczoraj zjadłam 1000 kcal, a waga spadła o 0,5 kg. Niby to woda, ale jednak jej spadek sugeruje, że organizm się "kurczy".
    Boska thinspiracja. :*
    Jestem z Tobą ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi również brakuje silnej woli i to bardzo. Ale zamierzam nad tym pracować. Jutro nowy dzień, będzie lepiej :)
    Bilans i tak poniżej zapotrzebowania ;)
    Pozdrawiam =]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja po którymś napadzie kompulsywnego obżarstwa napisałam sobie na kartce jak się czuję po zjedzeniu tego, czego nie powinnam jeść. Kartkę powiesiłam na biurku i za każdym razem jak przechodzi mi przez myśl, żeby coś zjeść, czytam, aż mi przechodzi. Poza tym wszędzie mam porozwieszane zdjęcia chudych dziewczyn.

    A jeżeli chodzi o to co możesz robisz, żeby móc się powstrzymać...próbowałas pić morwę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie jesteś zadowolona z tych bilansów. Chudniesz, a wychodzi wszystko całkiem zdrowo. Życzę Ci udanego dnia i wieczoru ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana :* Wychodzi na to, ze masz już wszystko co potrzeba Ci do zwalczania zbędnych kilogramów. Musisz tylko popracować jeszcze nad silną wolą. Stawiaj sobie małe wyzwania, pokonuj sie a nagle takie naleśniki nie będą problemem. 3mam mocno kciuki za Cb! Pozdrawiam *Black Melody* ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. No książki to akurat super sprawa, polecasz jakąś? ;D Trochę poćwiczysz i spalisz to co zjesz, tylko nie wymiotuj! Nie wiem czy Tobie to coś pomoże, ale ja jak wychodzę ze znajomymi to biorę dużo wody i nie zabieram ze sobą pieniędzy. Zawsze jak mnie chcą czymś poczęstować to zaczynam się zastanawiać ile dzisiaj zjadłam, na ile jeszcze mogę sobie pozwolić, czy warto, wyciągam telefon i patrzę na zdjęcia sylwetki moich marzeń.. Wtedy tracę ochotę na jedzenie, choć nie zawsze. Silną wolę można wypracować, wierzę, że i Tobie się to uda! Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń